NURT KONKURSOWY: Punkt Zero: Łaskawe
miejsca nienumerowane
Miejsce wydarzenia:
Opis:
Teatr Provisorium w Lublinie
„Punkt Zero: Łaskawe"
Scenariusz i reżyseria: Janusz Opryński
Muzyka: Rafał Rozmus
Scenografia:Jerzy Rudzki
Kostiumy: Monika Nuckowska
Wizualizacje: Aleksander Janas / kilku.com
Światło: Jan Piotr Szamryk
Dźwięk: Jarosław Rudnicki
Obsada: Eliza Borowska, Agata Góral, Jacek Brzeziński, Sławomir Grzymkowski, Artur Krajewski, Łukasz
Lewandowski
Scenariusz spektaklu „Punkt Zero: Łaskawe" powstał na podstawie fragmentów powieści Jonathana Littell'a
„Łaskawe" oraz nielicznych cytatów z dwóch powieści Wasilija Grossmana „Życie i los" i „Wszystko płynie".
Czas trwania: 150 minut
Odważamy się opowiedzieć historię Maxa Aue, historię kata, historię niemieckiego oficera,
historię członka elitarnej grupy nazwanej „mistrzami śmierci", który brał czynny udział
w Zagładzie Żydów. Tak, trzeba odwagi, by opowiedzieć ten burzliwy los wykształconego
Europejczyka, który uwierzył w „sens swojej pracy". Odwaga jest także potrzebna do tego,
by jeszcze raz próbować „mówić ze sceny" o Zagładzie. Jak mówić? Czy jest sens wracać do
tego co niewyobrażalne"? Właśnie niewyobrażalne należy umieć sobie wyobrazić...
Tekst Littell'a jest wielkim materiałem dla teatru, jego niezwykła skrupulatność
faktograficzna, staranność w opisywaniu zdarzeń, pobudza wyobraźnię. Scenariusz spektaklu
powstał również z inspiracji narracji Wasilija Grossmana, tak aby nie zgubić do końca
perspektywy ofiary. Punkt Zero – ten pierwszy człon naszego tytułu zaczerpnęliśmy z refleksji
Imre Kertésza, wygłoszonej w berlińskim Renaissance Theater: „W końcu Auschwitz nie
zdarzył się w pustce, ale na gruncie zachodniej kultury i cywilizacji. W płomieniach zginęło
to wszystko, co dotychczas uznawaliśmy za europejskie wartości, i w tym etycznym punkcie
zero, w tych moralnych i duchowych ciemnościach jedynym punktem, od którego można
wszystko zacząć, jest to, co ów mrok spowodowało: Holokaust".
I wreszcie na sam koniec odważyliśmy się dostrzec w działaniach Maxa i jego przyjaciół
perfekcyjnych biurokratów, którzy w jakiś dziwny sposób przypominają współczesną
korporację.
Janusz Opryński